Życie na krawędzi… rozpadu
„Wierzący niepraktykujący”, tak można by opisać moje życie w wieku nastoletnim. Kiedy wszedłem w dorosłość zostało już tylko „niepraktykujący”. Nie praktykowanie połączone z trudnym dzieciństwem i rodzinnymi dysfunkcjami doprowadziło mnie do miejsca, w którym próbowałem się jakoś odnaleźć w szarej, komunistycznej rzeczywistości lat 80-tych. Ostatecznie jedynym sensem było korzystanie z...
Szukając odpowiedzi
Urodziłam się w rodzinie „katolickiej”, a przynajmniej za takową się uważającą. Niby wierzyliśmy w Boga, ale Bóg, tak naprawdę, było tylko bardzo obco brzmiącym czymś w niedzielę w kościele. Poza tym wokół, a zwłaszcza w domu, słyszałam przekaz, że „Biblię to czytają księża” a to czy się zostanie zbawionym zależy...
- 1
- 2